ZEZNANIE JANA ZA ROK 2006

Trzeciego roku działalności
licencjonowanej samodzielnej
w uczęszczanym podziemiu
rozdzielił Jan letnie upały
instalując klimatyzację
(skąd, dokąd, koszt... nieważne!)
tak, że w kawiarni był przyjemny chłodek,
a na zewnątrz skwar.

Dnia dawniej wolnego
podzielił to co chodzi
na to co przychodzi i wychodzi.
Jemu wyszło.
Klient przychodzi...

...zamawia kawę
(skąd, dokąd, ilość... nieważne!)
z cukrem, wciąż z mlekiem
(skąd, dokąd, ilość, koszt... cielaki!)
I siedział tak Jan zastygły
w wystudiowanym (licencjat) uśmiechu
I klient siedział pijąc kawę
(skąd, dokąd, ilość... nie teraz!)
I nie było między nimi różnic
klasowych i w ogóle niczego nie było.


[Przejście podziemne pod Placem Uniwersyteckim w Bukareszcie było tak inspirujące]

Brak komentarzy: