BŁĄD W SZTUCE

Wstyd
za żołnierza wygrywającego
muzykę (której autora
można już nie pamiętać)
pośród zgliszcz płonącej Warszawy
kazał usunąć
kult z kultury.

Wstyd
za pracowników sektora usług
ochroniarskich i wojskowych
kosztujących życia
w Falludży
pomoże usunąć
kapo z kapitalizmu?

A może nie
Grozny to tylko błąd
w nie mojej sztuce?


[Wojna w Iraku trwa już tyle co druga światowa i tam jest codziennością. Przez pierwsze dwa, trzy lata można było się migać i o tym nie pisać... z braku odpowiednio współczesnego języka :P Ale jakoś trzeba o tym, że dawne ofiary ze spacyfikowanego intelektualnie, choć bogatego kraju na Północy posłały dla korzyści gromy i belki ludziom na Południu na głowy.]

TOAST NA BANKIECIE U LOBBYSTY BALTAZARA

Przychodzi dumnie do Prezesa wykształcony czasownik
obnaża się przed nim z żądaniem
wreszcie pełnego zatrudnienia
i słyszy:
               Rozczarował mnie mój bliźni.
               Żadne wasze święte związki przynależności,
               rzekome orzeczenia o nierówności...
               psa z kulawą nogą nie ochronią teraz przed
               wypowiedzeniem.

Zdziwił się wykształciuch,
wiedział, że jest firmy człowieczym kapitałem
Ale nie doczytał,
że zdaniem podmiotów
co ważą się rządzić, liczyć, dzielić
Tylko pracownik uważający się za inteligentnego
domaga się swoich praw
Prawdziwie inteligentny – zrzeka się ich.

Wypijmy zatem zdrowie
inteligentnych prezesów i sprawnych lobbystów
Niech zuchwałe stringi prawa pracy
przyciągają kolejnych chlebodawców
do naszego kraju!

FRAKTALNA GEOMETRIA HANDLOWYCH DEPTAKÓW

Słowami za drobne (bez których można się obyć)
glonojady miast stopują pieszych swoim Czasopismem.
Piszą Bezdomni o nocnej senności pod pysznymi wyjściami akwarium,
których ogłupiane Witrynami kredyciaki opływać nigdy nie przestają.
Uwiedzeni prezencją plastikowych małp Zakupowicze kolejno dają                                                                                             radę.
Jaki jest genotyp Manekina, skoro tak łatwo jest wdać się z nim w                                                                       udowadnianie siebie?

Nie Porozmawiasz tylko ze zmobilizowanymi na osobności złotkami,
            co to niby ani gonią, ani uciekają, a wpatrują się w plankton
ze Średniej Klasy fytnes klubów, pozując na co ich stać.

Choć nawet tam czasem padnie jakieś drobne słowo.
Lecz i bez niego można by się obyć.

[Kopenhaga, Copenhagen, København... przede wszystkim Stroget i okolice Vesterbro. A poprawny dla wszystkich przeglądarek układ tego wiersza tu]

PO CICHU

Obudzić się w samym środku
koszarów pracy,
wśród modnie zamaskowanych,
natrętnie zadowolonych,
wiecznie wojujących istot,
to jak narodzić się.
Cała oblepiona dyskursami
z niedowierzaniem
przeciera oczy, chce oddychać...
Nie krzyczy.
Wkrótce nauczy się na nowo
gapić w monitor niewykrywalna.
Ale odrastać tam będzie
przy po cichu zainstalowanych
Poszukiwaniach straconego czasu.

POGOTOWIE POETYCKIE

Na warszawskiej giełdzie szok
neoczerwoni poeci tworzą czarny blok
Zrywają ze słów komornicze plomby
To jeszcze nie bomby za chore rządy
tych co zajadle wierzą
w świetny kredyt powszechny
oddolne rozwiązanie
długów odkupienie
biedy zamiatanie
pod kredyt hipoteczny
Taniej!

W owczej skórze prorok
fałszował wieczyste księgi
WOLNOŚCI!
głosił egzekucję
wyrwanej z kontekstu
RÓWNOŚCI!
I dziś już nawet
„nie ma czegoś takiego
jak darmowy posiłek”, Pajacu!
Przegoniła pracowników
z publicznego placu
w przepaść
prywatyzacyjna popycharka firmy

–(...do widzenia kobiety,

co niedzielnego męża

krwawo bodła

i tegoż filmowe urojenia -

- rybi żal, znad kopiarki

prosto do zwolnienia.

Recesja, represja, depresja...

Szok. Zmysłów trzaski:

zły smak spojrzeń

gorzki dotyk oczekiwań.

Okamgnienie, już prawie sen...

...głuchy kaszel. Gniew.


Na rozległą niewydolność zaprzedanego języka

Dość wolni, by minąć każdego
na wspólnym sygnale.
Czyta? Nie czyta. Czyta!
Lek przez kogoś wydany
ktoś z bloku napisał
Choć generyczny
nie dla rynku modyfikowany.
Tego się nie liczy, to się cierpiącym podaje.

Hokus-Foucault-us

stopy idą w górę

pacjenci wracają

do garów w Londynie


[A poprawnie sformatowane powinno to wszystko wyglądać tak: google dokument lub pdf]

ODYSEJA

Historię tę już nie raz powtarzano
To nie był taki zwykły bunt
Gdy go na maszcie wieszano
Odezwy pisał, raporty, knuł
Nigdy nie przyznał się,
że wisiał głową w dół.

Policyjne syreny wielkich miast
zamiast równości
strzeżone osiedla dla wybranych kast.

Hej emigranci, korsarze i pijacy
wśród was są tacy,
co chcieliby
waszej krwi, ziemi i pracy
Rodacy!
Dla was moje męczeństwo, czyż nie?
Bezpieczeństwo
tylko to, za prawdę, liczy się...


A myśmy milczeć umieli
A myśmy umieć milczeć musieli

Policyjne patrole coraz większych miast
zamiast wolności
więzienne paragrafy na każdego z nas.

Nie potośmy wiosła łamali.
W milczeniuśmy...
Sam żeś się, wiedz,
na maszt ten wspiął
Tam, gdzie płyniemy
będzie twój dom.

SZALEŃSTWA REWOLUCJI

Wariaci jakoś ostatnio przycichli
Już nie chodzą ulicami
rozprawiając się to ze sobą,
to z samym Bogiem.
To nie oni krzyczą,
gwałtownie gestykulują
przeganiając z drogi swoje demony.
Kogo stać – słyszy głosy.
Zaskoczeni szaleńcy milczą
Ale już nie wszyscy.
Słyszałem człowieka szepczącego
w kinie
siedzącemu obok przejętemu dziecku:
”To tylko film”
Reakcja rodziców była
natychmiastowa.
Wybuchła karczemna awantura.
Nazywali tego człowieka
niebezpiecznym wariatem.
Nawoływano do jego izolacji.
Dziecko płakało.
Rozkosznie przejęty milczałem.
W końcu jednak zapalono światła
i czar rewolucji prysł.
A za bilet dostałem zwrot.

ZELANDIA





= (dun.) wyspa